www.zrywmcpoland.pl

Gość

czesc relacji z piatku jest w topicu Kalisz lub Inowroclaw
ja napisze tylko co sie dzialo w sob-niedziele

przed poludniem jak Grizzly otworzyl oczy poszlismy pod namiociki posilic zmeczone nocnymi wybrykami organizmy.
Grzybu jako ze dostal nagle oswiecenia religijnego - swtwierdzil ze olewa parade i jedzie do Kodnia do sanktuarium zwiedzac podlasie.
Grizzly niestety nie nadawal sie z niewyspania na motór (chlopak prowadzil ozywione dyskusje o swicie - to musial odespac), ja stwierdzilem ze tak nie moze byc i trzeba sie pokazac. Flaga odpalona i mimo tego ze sam bylem widac bylo ze Zryw sie pokazal.

Po powrocie z paradki maly zonk niemily - Niedzwiadkowi jak sie schylil wypadl po raz kolejny dysk.....
Kurde to powazna akcja.... zawijam sie natychmiast do Radzynia po leki zeby mu ulzyc

tak na marginesie wielkie podziekowania dla Chlopakow Panthers za pomoc i opieke nad Niedzwiadkiem kiedy ja bylem po leki.

po powrocie dalismy Grizzlemu prochy i troche mu sie poprawilo natomiast dostal zakaz opuszczania namiotu i lezal na dwoch spiworkach i popijal herbatke :)

ja poszedlem pod scene i do barow czynic dobre wrazenie...

Kolo 22 jak nie przywali pompa... burza masakryczna 20 min i wszedzie Woodstock totalny... wszystko zalane
Dzieki temu ze bylismy jako jedni z nielicznych rozbici na parku maszyn - nawet kropla do namiotu nie spadla :)

Po burzy koniec weny na drinkowanie siusiu paciorek i spac...

Rano kolejna porcja lekow dla Grizzlego, masaze ujedrniajace i proba dotarcia do domu....
Jechalismy wolniutko, i spokojnie Grizzli dal rade - twarda sztuka z niego :)
Wszystko zakonczylo sie szczesliwie...

Ogolnie zlot super - ekstra atmosfera fajni ludzie,
Za rok napewno tam zajrze..., i muzyka fajna i wspomnienia..

PiteRR

...i relacja jak zwykle fajna... Wink